Strona stworzona, dzięki uprzejmości Biblioteki Publicznej Gminy Prażmów, przez miłośników gminy Prażmów. Ustanów 2023

Artykuły z tej kategorii

12 listopada 2023

Powstanie styczniowe w historii Prażmowa

Powstanie styczniowe w historii Prażmowa

 

Ważnym wydarzeniem w historii Prażmowa było stoczenie przez powstańców styczniowych bitwy odwrotowej z żołnierzami rosyjskimi. Miała ona miejsce 5 sierpnia 1863 r. . Powstańcami dowodził Władysław Grabowski, zaś Rosjanami podpułkownik Kulgaczew.

 

Szlak bojowy oddziału Władysława Grabowskiego

 

  Władysław Grabowski swoją działalność powstańczą związał z oddziałem majora Drewnowskiego walczącego z Rosjanami w rejonie rzeki Pilicy. Podczas nieobecności Drewnowskiego, który z niewyjaśnionych przyczyn opuścił oddział, dowództwo po nim objął Ludwik Sieniawa. Gdy 17 maja 1863 r. powstańców pod Stawiszynem (okolice Białobrzegów) zaatakowała kolumna generała majora Meller – Zakomelskiego, Sieniawa przekazał swoje obowiązki Władysławowi Grabowskiemu, który dowodził kawalerią oddziału. Następnego dnia, już pod nowym dowództwem, oddział stoczył potyczkę z Rosjanami pod Nową Wsią (okolice Warki). Z przegranej bitwy udało się wyprowadzić 100 kawalerzystów, ok. 50 strzelców i żuławów oraz 200 kosynierów. Strzelcy, żuławi i kosynierzy dołączyli do grupy majora Władysława Konowicza, przy Grabowskim została kawaleria. W związku z tym, że otrzymał on funkcję naczelnika kawalerii na powiat rawski, jego oddział prowadził przez kilka tygodni operacje w tym rejonie. 23 maja kawalerzyści Grabowskiego przerwali linię kolejową w pobliżu stacji Rokiciny. Zniszczyli też trzy mosty na rzece Wolborce i uszkodzili trakcję telegraficzną. Uzyskawszy informacje o małych siłach rosyjskich stacjonujących w Białobrzegach, 7 lipca Grabowski wydał rozkaz ataku na miasto. Podzielił oddział na dwie grupy uderzeniowe:

I-wsza , pod dowództwem podporucznika Ludwika Brzozowskiego, uderzyć miała od południa,

II-ga, dowodzona osobiście przez Grabowskiego, miała zaatakować od północy.

Atak grupy Brzozowskiego został odparty, natomiast uderzenie formacji Grabowskiego stało się niemożliwe, ponieważ oddziały rosyjskie zniszczyły most na Pilicy. Dowódca nakazał odwrót.

10 lipca w bitwie pod Ossą, kawaleria Grabowskiego wsparła 1350 - osobową kompanię majora Ludwika Żychlińskiego. Przyczyniło się to do jej zwycięstwa (po bitwie Żychliński otrzymał awans na podpułkownika). Po tym starciu oddział wrócił w okolice Białobrzegów, by 18 lipca ponownie bez powodzenia zaatakować garnizon rosyjski. Aktywna działalność bojowa Grabowskiego sprowokowała ostatecznie Rosjan do działania. Znaczne siły rosyjskie zmusiły w końcu powstańców do marszu w kierunku Warszawy. Wyczerpani kilkudniowym odwrotem żołnierze zatrzymali się w Prażmowie. Był 5 sierpnia 1863 r. Gościny udzieliła im we dworze matka zarządcy majątku prażmowskiego Bronisława Ryxa Józefa ze Stawiarskich. Na odpoczywających Polaków niespodziewanie uderzyło zgrupowanie podpułkownika Kulgaczewa, stanowiące część formacji generała Meller-Zakomelskiego. By ich osaczyć, Kulgaczew podzielił swoje siły na trzy części. Rosjanie zaatakowali z południa (od strony Gościeńczyc), wschodu (od strony Woli Prażmowskiej ) oraz północy (od strony Łosia). Powstańcy, wśród których było 215 kawalerzystów i 70 piechurów, wycofali się na zachód w stronę Racibór i Wilczej Wólki, czyli w jedynym nie zablokowanym prze wojska rosyjskie kierunku. W wyniku starcia zginęło 11 Polaków. Straty rosyjskie były identyczne. Pomimo zabitych dużym sukcesem Grabowskiego było to, że nie dopuścił do rozbicia oddziału, który przemieszczał się teraz w kierunku Grodziska Mazowieckiego. Następnego dnia Rosjanie doścignęli powstańców w rejonie Osuchowa . 7 sierpnia żołnierze Kulgaczewa zaskoczyli ich w czasie odpoczynku w Milanówku. Dowódca opanował jednak sytuację i większość oddziału wycofała się do Zaborowa, a stamtąd do Puszczy Kampinoskiej. Nie widząc szans na dalsze utrzymanie w całości tak dużej formacji zbrojnej i obawiając się otoczenia przez siły przeciwnika Władysław Grabowski wydał rozkaz o jej rozwiązaniu. Sam próbował przedostać się do Prus, ale tuż po przekroczeniu granicy został aresztowany.

 Niedobitki oddziału Grabowskiego wzięły udział w formacji Ludwika Żychlińskiego w bitwie pod Żelazną. Mimo wielkich strat zadanych wojskom rosyjskim Polacy ponieśli klęskę . Ciekawostką jest fakt, że w starciu został ranny nie kto inny , jak pogromca powstańców w Prażmowie podpułkownik Kulgaczew.

 

 

 

Godło Polski z okresu powstania styczniowego

 

Przebieg bitwy prażmowskiej opisał w swoich wspomnieniach, opierając się na relacji matki, Bronisław Ryx:

6 sierpnia (powinno być 5 sierpnia; błąd Bronisława Ryxa, powielony na współczesnym grobowcu powstańców) 1863 roku oddział liczący około 500 osób (w rzeczywistości składał się z 285 żołnierzy) pod dowództwem Grabowskiego złożony z piechoty i kawalerii, dobrze uzbrojony, ścigany był od Warki przez kilkunastotysięczny pułk Moskali pod dowództwem gen. Meller-Zakomelskiego jeżdżącego wygodnie w powozie. We dworze była tylko moja matka z siostrą Mysyrowiczową i one zastawiły gościnne stoły dla żołnierzy Grabowskiego we wszystkich pokojach. Naraz pikieta stojąca za wsią i karbowy Witek Matulka umieszczony na budującej się dzwonnicy dają znać, że Moskale idą z trzech stron, od Gościeńczyc, od Łosia i od Woli. Matka zaklina Grabowskiego, aby czym prędzej uciekał, ale on powiada: „Ja wiem dobrze, że mnie gonią, ale ja się nie dam schwytać”. Moskale tymczasem wpadli na dziedziniec i podwórze, rozpoczęła się na dobre utarczka. Mama moja słysząc świst kul i brzęk tłuczących szyb zemknęła do ogrodu i skryła się w ogrodzonej kąpieli rzeczce. Nasi cofnęli się przez czwarty niezajęty przez Moskali bok,
a mianowicie przez mosty i groblę za spichrzem, wiodące do Dębowego Borku. Na tej to grobli i na podwórzu zginęło 11 powstańców i tyleż żołnierzy ruskich. Reszta naszych wycofała się szczęśliwie i uszła w kierunku Racibór i Wilczej Wólki. We dworze rozlokowali się oficerowie i sołdaci i zaczęli hulać po swojemu. Widząc co się dzieje, mój zastępca, a były naczelnik powiatu p. Rafalski ubrany w mundur frakowy, zaczął ich mitygować, ale nie mogąc nic poradzić podbiegł do matki, prosząc Ją, aby wróciła do domu, bo tam wszystko „bohaterzy” potłuką i pokradną. Choć z wielką trwogą, nieśmiało, matka moja wkroczyła przez werandę do sali i widząc ucztujących woła donośnym głosem: „Precz stąd! Wynosić się!”. Oficerowie zaczynają wymawiać matce, że przyjmowała buntowników, na co Ona odpowiada, że inaczej nie mogła. Sołdaci żądają czego innego i mówią „Borynia dajtie wodki”. „Dobrze dostaniecie wódki, ale nie tu, tylko na podwórzu, a teraz wynoście się”. Sołdaci skuszeni obietnicą zabierają swoje i nie swoje manatki, jak serwety, noże, widelce, łyżki itp. i wychodzą. Poległych i obdartych prawie do naga powstańców, po odejściu
wojska ruskiego złożono przed kościołem.
U niektórych znajdowano w kieszeniach spodni morele, którymi moja matka ich częstowała. Z nazwisk wiem tylko od mojej matki o dwóch Boskich zza Pilicy,
o Stanisławie Świątkowskim i Gołębiowskim, który był u Grabowskiego wachmistrzem. Kule karabinowe z naszego oddziału długo tkwiły w roku spichrza obok bramy od gumna. Nazajutrz ksiądz Lipka pochował nieszczęsne ofiary powstania we wspólnym grobie, pod ówczesnym płotem cmentarnym,
a matka dostarczyła prześcieradeł dla zawinięcia ciał i umieściła krzyż.”