Strona stworzona, dzięki uprzejmości Biblioteki Publicznej Gminy Prażmów, przez miłośników gminy Prażmów. Ustanów 2023
Teresa Wójcicka - 13 VI 2020 r.
Korekta i przypisy: Bartłomiej Kucharski
Jeszcze nie tak dawno w centrum Prażmowa, na terenie obecnego sklepu budowlanego była przetwórnia owocowo-warzywna. Zakład ten zainstalował się w przedwojennych dworskich pomieszczeniach, w których swego czasu trzymano bydło. Nie wiem dokładnie w którym roku rozpoczęto tam przetwórstwo, wiem natomiast, że w 1958 r. już było [według relacji w tych budynkach, oprócz spółdzielni pod koniec lat 80. XX w. w miejscu obecnych biur sklepu budowlanego znajdował się również sklep, w którym można było kupić m. in. niedostępne nigdzie wafle – przyp. red.].
Zdjęcia lotnicze z 1976/77 r.
Prażmowska przetwórnia podlegała pod spółdzielnie ogrodnicze: Agrowid, Sawa, Mazowia, Czerniaków i Nowotki. Trzy pierwsze były z Warszawy, kolejne z Dawid i Czaplina. Przetwórnia ta była również częścią prażmowskiej RSP (Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej), a w ostatnich latach istnienia była własnością prywatną.
W przetwórni pracowały kobiety z okolicznych wsi – Gościeńczyc, Rybna, Wągrodna, Prażmowa, Nowego Prażmowa, Mirowskiej Wsi, Wilczej Wólki czy Kolonii Gościeńczyce. Do roboty przychodziły na piechotę, przyjeżdżały rowerami lub PKS-em. Ubrane w kwieciste lub białe fartuchy pracowały od 7.00 do 15.00, a w sezonie do 22.00 lub tak długo, aż się robotę zrobiło. Na stałe pracowało tam około 20 kobiet. Zatrudniony był też kierownik produkcji, laborant, magazynier i brygadzistka [według relacji pani Krystyny przez pewien czas kierownikiem zakładu był niejaki Makaruk pochodzący z woj. lubelskiego – przyp. red.].
Ze świeżych owoców robiono w słoikach 0,9 l kompoty truskawkowe, malinowe, porzeczkowe oraz tzw. pulpę, czyli owoce konserwowane siarką. Z tej pulpy powstawały dżemy, marmolada i nadzienie cukiernicze (do pączków).
Większość potrzebnych do produkcji owoców i warzyw pochodziła z terenu prażmowskiej gminy i to one były podstawą produkcji. Były skupowane od rolników na skupie w Woli Prażmowskiej i stamtąd dowożone. Przywożono też owoce ze skupów z - Bogatek, Grójca, Góry Kalwarii i z Płońska. Z Płońska przywożono maliny, gdyż w okolicy uprawy malin były małe. W ostatnich latach dostarczano maliny z Kędzierówki.
W sezonie przetwórnia zatrudniała pracowników sezonowych. O potrzebie zatrudnienia mówił ksiądz Kazimierczuk w ogłoszeniach. Zatrudniano młodzież i większe dzieci z okolicy oraz z Piaseczna i z Grójca. Sezonowa praca polegała na szypułkowaniu i sortowaniu owoców. Wykonywano ją w jednej hali na długich przez całe pomieszczenie stołach.
Zdjęcia lotnicze z 1982 r.
W przetwórni robiono również ogórki kiszone i konserwowe oraz ogórkowe sałatki. Robiono też tarty chrzan.
Nakładaniem ogórków do słoików zajmowali się pracownicy sezonowi, głównie starsze dziewczyny. Ogórki konserwowe produkowano w słoikach 0,9 l.
Ogórki kiszono w beczkach i zalewano solanką, na 100 litrów wody wsypywano 6 kg soli.
Do konserwowania ogórków przygotowywano zalewę: 3 butelki octu 10% na 9 litrów wody, 25 dkg soli, 35 dkg cukru lub 40 dkg cukru, jeśli ogórki miały być eksportowane do Niemiec. Przez kilka chwil w zalewie trzymano w szmatce sparzone ziele estragonu, uzyskując w ten sposób subtelny posmak. Do każdego słoika wkładano listek bobkowy, 5 ziarenek pieprzu, 4 ziarenka ziela angielskiego, 2 kostki czosnku, 2 kostki chrzanu, kilka ziarenek gorczycy i koper. Wkładano tylko ładne, proste ogórki, zalewano przygotowaną zalewą, zakręcano i gotowano 20 minut od zagotowania [pan Dariusz wspomina: ,,Pracowałem tam po skończeniu roku szkolnego żeby zarobić na wakacje. Ogórki były też zalewane w beczkach drewnianych, prawdopodobnie kwasem octowym dość mocno stężonym i zatapiane w stawie na terenie spółdzielni. Pamiętam takiego starszego człowieka który te beczki tam przygotowywał, mówił że od zapachu tego kwasu mu tylko się robi słodko na zębach - a był to zapach duszący niesamowicie. Pamiętam że pozwolili na tyłach spółdzielni, lub zaraz za nią rozbić namioty i tam nocowaliśmy przez jakiś czas. [...] To były piękne i odległe czasy.” - przyp. red.].
Prażmowska sałatka ogórkowa to nic innego, jak pokrojone w plasterki ogórki, zalane zalewą doprawione tak samo jak konserwowe, tylko zamiast czosnku wkładano do słoika plasterki cebuli.
Po sezonie słoiki etykietowano i przygotowywano do sprzedaży. Na eksport wstawiano do skrzynek, na kraj do kartonów. Przetworzone w Prażmowie prażmowskie owoce i ogórki trafiały do sklepów w - Holandii, Belgii, Niemczech, i w Rosji. Trafiały również do sklepów gdzieś w kraju...
Zdjęcia lotnicze z 1987 r.
I pomyśleć... To było przecież nie tak dawno.